Własność prywatna obejmuje prawo właściciela do swobodnego użytkowania swojej własności. Wolność słowa jest pochodną tego prawa. Oznacza wolność dla właściciela środków przekazu do głoszenia takich poglądów, z jakimi się utożsamia oraz pomijania takich, których jest przeciwnikiem. Środki przekazu mogą być bardzo różne np. kartka papieru, blog internetowy, prywatna telewizja czy nawet własne usta.
Własność prywatna obejmuje prawo właściciela do swobodnego użytkowania swojej własności. Wolność słowa jest pochodną tego prawa. Oznacza wolność dla właściciela środków przekazu do głoszenia takich poglądów, z jakimi się utożsamia oraz pomijania takich, których jest przeciwnikiem. Środki przekazu mogą być bardzo różne np. kartka papieru, blog internetowy, prywatna telewizja czy nawet własne usta.
Bardzo często wolność słowa jest mylona z „prawem” dostępu do mediów, pluralizmem światopoglądowym mediów, czy „prawem” do informacji. Jedyne prawo dostępu do mediów może polegać na tym, że władze państwowe nie mogą nikomu zabronić zakładać i posiadać mediów. Jednak to, co jest najczęściej pod tym wyrażeniem rozumiane jest to domaganie się obecności w mediach pewnych osób reprezentujących najczęściej pewne opcje światopoglądowe, które nie są prezentowane w mediach lub są prezentowane w stopniu „niedostatecznym”. Jeśli dotyczy to telewizji publicznej jest to wynikiem walk politycznych o jak najszerszy dostęp do mediów dla swoich zwolenników i ograniczenie go dla przeciwników. Walki takie trwać będą dotąd, dokąd będzie istnieć państwowa telewizja. Jedyne skuteczne rozwiązanie to prywatyzacja telewizji publicznej. W ten sposób upadnie zarzut, że ktoś wykorzystuje mienie państwowe do promowania własnych postaw i wartości.
Sprawy mają się zdecydowanie inaczej w sytuacji, gdy dotyczą mediów prywatnych. W takim przypadku zarówno domaganie się „prawa” dostępu, pluralizmu światopoglądowego czy „prawa” do informacji jest po prostu zamachem na własność prywatną oraz wolność słowa. Trzeba to nazwać po imieniu z całą stanowczością, zwłaszcza, że żądania tego typu „praw” wychodzą także od ludzi uważających się za prawicę. Pluralizm światopoglądowy mediów jest w przypadku nadawców prywatnych sprzeczny z wolnością słowa, ponieważ właściciel ma pełne prawo do prezentowania w swoich mediach tylko takich poglądów, które popiera oraz pomijania innych, z którymi się nie zgadza. Ograniczanie wolności słowa polega nie tylko na zakazywaniu, ale także na nakazywaniu przekazywania pewnych treści.
W ostatnich dniach głośno jest o rzekomym ograniczaniu wolności słowa w Polsce. Powodem tego jest usunięcie grupy dziennikarzy z telewizji publicznej. W takiej sytuacji nasuwają się pytania. Czy tym osobom zabroniono publikować także w innych mediach? Czy władze ingerują w treść ich wypowiedzi w innych mediach? Czy ktoś im zabronił założyć własne media? Czy władze ingerują w treść mediów o podobnej do tych dziennikarzy opcji światopoglądowej? Jeśli odpowiedź na te pytania brzmi NIE, to odpowiedź na to czy w Polsce jest ograniczana wolność słowa również brzmi NIE. Tutaj chciałbym się odnieść do pytania dotyczącego wolności zakładania mediów w Polsce. Niestety, radio i telewizja są w naszym kraju koncesjonowane. To jest faktyczne ograniczenie wolności słowa. Niestety „obrońcy” tej wolności nie poświęcają temu zagadnieniu wystarczającej uwagi, skupiając ją na „prawie” dostępu do mediów. To nie jest walka o wolność słowa, ale działania na rzecz obecności w mediach.
Na zakończenie, chciałbym podkreślić, że zwolennicy kapitalizmu powinni popierać swobodę zakładania i posiadania mediów, prywatyzację mediów państwowych oraz sprzeciwiać się narzucaniu przez państwo prywatnym nadawcom pluralizmu światopoglądowego czy „prawa” dostępu do mediów dla pewnych osób czy kategorii osób. Tylko pełne przestrzeganie prawa własności w stosunku do mediów zapewni prawdziwą wolność słowa w Polsce.
Marek Uliński
KoLibrant z Katowic, gdzie ukończył Akademię Ekonomiczną im. Karola Adamieckiego. Obecnie działa w oddziale warszawskim. Zasłużony Skarbnik Stowarzyszenia.
Prosimy o wypełnienie wszystkich pól deklaracji zgodnie z prawdą oraz odesłanie jej skanu na adres koliber@koliber.org. Następnie skontaktuje się z Państwem prezes lokalnych struktur i poinformuje, jak dokończyć proces rekrutacji i w jaki sposób zacząć z nami działać.
Potrzebujemy tylko Twojego adresu mailowego, na który będziemy wysyłać newsletter. Nie poprosimy Cię o żadne inne dane osobowe.
Bycie Sypmatykiem naszego stowarzyszenia, choć ma wiele korzyści, nie wiąże się z żadnymi opłatami czy składkami.
© 1999-2023 Stowarzyszenie Koliber, ul. Żurawia 47/49 lok. 205, 00-680 Warszawa.