images not found

WESPRZYJ NAS

Pomóź budować
konserwatywno-liberalne
środowisko

Słowo rodzina pochodzi od słowa ród. Słownik języka polskiego PWN definiuje ród na trzy sposoby: 1. zespół ludzi pochodzących od jednego przodka; też: szereg pokoleń wywodzących się od jednego przodka, 2. grupa ludzi złożona z rodziców, dzieci, wnuków i bliskich krewnych 3. u ludów pierwotnych: samodzielna społeczność w obrębie plemienia obejmująca rodziny wywodzące się od wspólnego przodka. 

Rodzina jest instytucją społeczną ukształtowaną w długim procesie historycznym, której podłożem są biologiczne właściwości człowieka. Ludzkość epoki prehistorycznej żyła w niewielkich, kilkudziesięcioosobowych grupach, co niejako z definicji implikowało wysoki stopień pokrewieństwa. Te wspólnoty o charakterze plemiennym i rodowym były pierwotne w stosunku do większych wspólnot o charakterze politycznym. 

W odniesieniu do rodziny mamy bez wątpienia do czynienia ze zjawiskiem społecznych bezpośrednio implikowanym czynnikami biologicznymi. Wewnętrzny imperatyw przedłużenia istnienia własnego gatunku, właściwy istotom żywym, który w przypadku ludzi materializuje się w postaci intymnej relacji dwóch osób przeciwnej płci, prowadzi do powstania mikrowspólnoty składającej się z mężczyzny, kobiety oraz ich potomstwa. Ta rzeczywistość biologiczna jest pierwotna względem stanowionych praw politycznych, które jedynie starają się ująć ową rzeczywistość w ramy prawa stanowionego. Rodzina jest więc w pierwszej kolejności rzeczywistością biologiczną, a dopiero wtórnie społeczno-prawną. 

Już systemy prawne cywilizacji starożytnych uwzględniały rodzinę jako naturalny związek osób przeciwnej płci. Miało to miejsce nawet w społeczeństwach, w których stosunki homoseksualne były zjawiskami powszechnie akceptowalnymi, jak chociażby w przypadku społeczeństw starożytnej Grecji. Uznawano, że istotą małżeństwa nie jest intymny związek dwóch (w niektórych cywilizacjach większej liczby) osób, lecz zdolność do posiadania potomstwa. 

Niewątpliwie silnym fundamentem dla instytucji małżeństwa było oparcie jej na normach religijnych. Religia stanowiła podstawę wzorców etycznych, na których bazowały systemy prawne w Europie (choć nie tylko na Starym Kontynencie). Sytuacja ta zaczęła odwracać się wraz z tryumfem Oświecenia i będących jego następstwem, indywidualizmem oraz demokratyzacją wielu obszarów życia społecznego, w tym także prawa. Normy etyczne Chrześcijaństwa cementowały rodzinę jako związek jednej kobiety oraz jednego mężczyzny i ich potomstwa. Nie wszystkie religie monoteistyczne definiowały instytucję rodziny w ten sam sposób, czego przykładem może być Islam, w którym dopuszcza się małżeństwo jednego mężczyzny z większą liczbą kobiet. Zarówno Chrześcijaństwo jak i Islam nie tylko niedopuszczany kontaktów intymnych między przedstawicielami bądź przedstawicielkami tej samej płci, ale uważały takowe za jednoznacznie złe.  

Coraz większe znaczenie w ramach systemów politycznych i prawnych zaczęły odgrywać prawa jednostki, co wiązało się w sposób naturalny z ograniczeniem tych praw regulujących życie wspólnoty, które kolidowały z wolnym wyborem jednostek. Proces ten ma niebagatelny wpływ na obecnie toczoną debatę na temat definicji pojęcia rodziny.

Drugim elementem, jaki doprowadził nas do obecnej próby redefinicji instytucji rodziny jest większa możliwość kontroli urodzeń. Przerwało to proces naturalnego cyklu, w którym zaspokojenie popędu seksualnego wiązało się z pojawieniem się potomstwa. 

Problem prawny

Artykuł 18 polskiej konstytucji brzmi: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Taka konstrukcja prawna w sposób jednoznaczny przesądza, że polskie prawo traktuje małżeństwo jako związek jednej kobiety i jednego mężczyzny. Jest to jednak jedynie kwestia prawa stanowionego, które może zostać zmienione odpowiednią większością w polskim parlamencie. 

Za bardziej istotną kwestię należy uznać warstwę prawno-aksjologiczną tegoż zagadnienia. Dla kwestii definicji pojęcia małżeństwa niebagatelne znaczenie miała ewolucja systemów prawnych z konstrukcji elitarnej i zhierarchizowanej, gdzie elita ustala prawa (z poszanowaniem lub bez dotychczasowych zwyczajów i tradycji) dla dobra wspólnoty, w kierunku indywidualizmu, gdzie to potrzeby jednostki odgrywają większe znaczenie niż zdefiniowany przez elity interes wspólnoty. Coraz trudniej jest argumentować za jakimś rozwiązaniem z pozycji komunitarnych, czy dobra ogółu. Stosunkowo łatwe, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wydaje się argumentowanie z pozycji indywidualistyczno-demokratycznych, gdzie ograniczeniem wolności jednostki jest jedynie ingerencja w wolność innej jednostki. 

Prawo, aby spełniało swoją społeczną funkcję oraz było skuteczne musi opierać się na sile, która jest w stanie to prawo egzekwować. Siła ta potrzebuje jednak aksjologicznej podbudowy. W systemie prawa elitarno-hierarchicznego ową podbudową był autorytet, uzupełniony o elementy religijne. W warunkach demokratycznego indywidualizmu, takie uzasadnienie straciło już rację bytu, a za intelektualne oparcie służy koncepcja umowy społecznej wolnych jednostek wyrażana w procesie wyborczym. Jednostki akceptują prawo, gdyż niejako same je stanowią. Powrót do prawa elitarno hierarchicznego byłby odczytany jako chęć represji na określonych grupach społecznych, których zachowanie, bądź zwyczaje nie są pożądane z punktu widzenia interesu społecznego, przynajmniej tak jak rozumieją go elity, które to prawo wprowadzają. 

Z perspektywy skrajnie indywidualistycznej, jeśli dwie osoby tej samej płci zechcą nazwać swój związek małżeństwem to mogą to zrobić, gdyż nie naruszają wolności innych ludzi do tego, aby ci zdefiniowali pojęcie małżeństwa inaczej. Mało tego w ramach ochrony swoich praw mogą, żądać ukarania tych, którzy ingerują w ich wolność redefiniowania instytucji małżeństwa. Z ich percepcji wynika, że osoby, które uważają, że małżeństwem jest jedynie związek jednej kobiety i jednego mężczyzny dopuszczają się aktu homofobicznej agresji. Dokładnie ta sama mechanika występuje na innych polach wojny kulturowej, jak chociażby w przypadku kwestii osób transpłciowych. Jeśli biologiczny mężczyzna poczuje się kobietą to ma prawo, tak się określić i za taką się uważać oraz wymagać uznania swojego wyboru przez innych ludzi, wszak nie narzuca im tego jak oni mieliby sami się określać. 

Ta indywidualistyczna subiektywizacja, jeśli zostanie konsekwentnie zastosowana, prowadzi jednak do absurdu, gdyż istnieje wiele obszarów, gdzie odczucia i oceny różnych ludzi odnośnie tego samego zjawiska mogą być skrajnie odmienne. Tak jak osoba transpłciowa może uznać, że obraża ją fakt, iż rozmówca nie zwraca się do niej w określony sposób, tak owy rozmówca może poczuć się urażony tym, że ktoś kogo on uważa za mężczyznę każe mu nazywać się kobietą. Spór ten na płaszczyźnie liberalizmu jest w gruncie rzeczy nierozwiązywalny.

Paradoks polega na tym, że fundamentem prawa w warunkach indywidualistycznej demokracji jest wola jednostki, która dąży do poszerzania własnej subiektywnie postrzeganej wolności. Brak jednak wewnątrz systemu reguł kolizyjnych, które rozstrzygałyby konflikt, gdy indywidualne oceny spektrum wolności dwóch jednostek nachodzą na siebie w ten sposób, że powodują konflikt między nimi. Brak również ustanowionego a priori arbitra, który mógłby w sposób wiążący taki spór rozstrzygnąć. 

Taki system, jest w swojej istocie skrajnie niefunkcjonalny, a w relacji między jednostką, a wspólnotą panuje permanentny, nierozwiązywalny konflikt. W rzeczywistości konsekwentne stosowanie paradygmatu indywidualistycznego, będzie musiało zakończyć się terrorem, gdyż jedna ze storn będzie musiała zwyciężyć z konflikcie ideologicznym. Czy racje ma osoba transpłciowa, która żąda, aby nazywać ją w określony sposób, czy może jej rozmówca, który chce się zwracać tak ja uważa to za stosowne zgodnie z własnym sumieniem i wyznawanym systemem wartości?

Ten sam problem można odnieść do instytucji rodziny, która jako instytucja społeczna ukształtowana w długim procesie historycznym zawiera w sobie pierwiastek wspólnotowy, który to z kolei jest atakowany ze strony skrajnie indywidualistycznej. Z perspektywy skrajnie indywidualistycznej każdy może napełnić te instytucję dowolną treścią, co narusza jej ukształtowany wspólnotowy charakter. 

Tolerancyjny konserwatyzm

Rzeczywistość społeczna, nawet jeśli podlega naciskowi ze strony skrajnego indywidualizmu, nie może abstrahować od wspólnotowego charakteru prawa, które jako instytucja społeczna zostało ukształtowane w długim ciągu historycznym. 

Porządek aksjologiczno-prawny należałoby kształtować w taki sposób, aby z jednej strony nie burzyć instytucji, które wyrosły z naszej kultury, a z drugiej zapewnić jednostkom jak najszerszą autonomię. Zapewniłoby to względną harmonię i pozwoliłoby przynajmniej częściowo rozładować gniew związany z zaostrzającą się wojną kulturową. 

Propozycje, która mogłaby odpowiadać powyżej zarysowanym potrzebom można określić jako tolerancyjny konserwatyzm. Podejście to charakteryzowałoby się przyjęciem rozgraniczenia między sferą życia publicznego oraz sferą życia prywatnego i na bazie tegoż rozdziału budowaniem możliwie szerokiego konsensusu aksjologicznego. Należy przyjąć, że sfera życia publicznego podlega podejściu wspólnotowemu, a zasady ją regulujące podlegają powolnej ewolucji i powinny być chronione przed podejściem rewolucyjnym. Konstrukcja ta oznaczałaby zaakceptowanie konserwatywnego podejścia do prawa jako instytucji, która kumuluje doświadczenie wielu pokoleń i nie może zostać całkowicie zmieniona w sposób gwałtowny. Każde pokolenia dokładałoby jedynie swoja „cegiełkę” do już istniejącego fundamentu. Z drugiej strony należałoby przyjąć założenie, że prawo wspólnotowe powinno charakteryzować się jak najmniejszą inwazyjnością w sferę życia prywatnego. 

W praktyce oznacza to zaakceptowanie tradycyjnie ukształtowanego pojęcia rodziny jako związku jednej kobiety i jednego mężczyzny, przy jednoczesnym nie ingerowaniu w to co dzieje się w sferze intymnej pomiędzy dobrowolnie umawiającymi się jednostkami.

Konsensus miałby więc charakter transakcyjny, gdzie jedna strona sporu światopoglądowego godzi się na daleko posuniętą tolerancję dla indywidualnych zachowań, których sama nie akceptuje. Druga strona zaś powstrzymuje się od ataku na historycznie ukształtowane instytucje społeczne w tym przypadku instytucję rodziny.

Państwo przyjazne dla wszystkich

Oprócz kwestii aksjologicznych niezwykle istotne wydaje się rozwiązanie zgłaszanych przez środowiska LGBT problemów praktycznych, związanych zwykle z uciążliwością biurokratyczną przerośniętego państwa. 

Na przestrzeni ostatnich 200 lat instytucja państwa w sposób nieprzerwany rozbudowuje swoje kompetencje i zakres oddziaływania w relacji z jednostką. Na linii jednostka-jednostka coraz częściej napotyka się utrudnienia natury biurokratycznej, które wynikają np. z potrzeb zbierania danych statystycznych bądź stanowiących wprost ingerencję paternalistycznego państwa w dobrowolne interakcje dorosłych ludzi. 

Należy stworzyć listę „zagadnień problematycznych” w przypadkach związków pozamałżeńskich, które powinny zostać rozwiązane z korzyścią dla obywatela. 

Trzeba jednak zaznaczyć, że powodem szczególnej pozycji instytucji rodziny jest jej funkcja prokreacyjna tj. posiadanie dzieci, nie zaś zaspokajanie potrzeb natury seksualnej czy emocjonalnej. W związku z czym przywileje rodziny, które zasługują na szczególny status to te, które odnoszą się do kwestii związanych z urodzeniem i wychowywaniem dzieci. 

Powinniśmy dążyć do zmniejszenia liczby tych przywilejów rodziny, które nie wiążą się z jej funkcją prokreacyjną, zmniejszenia liczby barier o charakterze biurokratycznym, które utrudniają funkcjonowanie związkom pozamałżeńskim, niezależnie czy są to związki hetero czy homoseksualne. Optymalnym rozwiązaniem wydaje się stworzenie wzorcowej umowy „partnerskiej”, którą można by zawrzeć przed notariuszem, w której dwóch ludzi uznawałoby się wzajemnie za osoby sobie bliskie. Każdy człowiek mógłby zawrzeć tylko jedną taką umowę. Zawarcie kolejnej musiałoby zostać poprzedzone wypowiedzeniem dotychczas obowiązującej. Takie rozwiązanie wydaje się zapewniać swobodę na poziomie jednostek bez wzruszania porządku społecznego opartego na tradycyjnym modelu rodziny.

Zagadnienia wskazywane przez środowiska LGBT jako problematyczne:

  • Wspólne rozliczanie podatku dochodowego przez małżonków – to przywilej podatkowy polegający na tym, że małżonkowie mogą zsumować swój dochód, a następnie podzielić go przez dwa tak, że opodatkowaniu podlegał będzie ich średni dochód. Ma to znaczenie, gdy jedno z małżonków kwalifikuje się do drugiego progu podatkowego. Naszym zdaniem należy całkowicie znieść ten rodzaj preferencji, gdyż nie jest on związany z kwestią posiadania dzieci. Ewentualne wsparcie materialne rodziny powinno obywać się za pomocom instrumentów związanych z bezpośrednim wsparciem dzietności. Nie ma żadnego powodu, aby bezdzietne małżeństwo miało korzystać z ulg podatkowych.
  • Wspólność majątkowa – to instytucja zakładająca współwłasność nabywanego majątku. Naszym zdaniem można tę instytucję umieścić we wzorcowej umowie partnerskiej. Nie widzimy przeszkód w tym, aby dwie dorosłe osoby mogły zawrzeć między sobą umowę, która „uwspólnotawiałaby” ich majątek na zasadach podobnych do tym dziś obowiązujących w instytucji rodziny. 
  • Wspólny kredyt – Kwestia zaciągnięcia kredytu wspólnie z inną osobą powinna być regulowana na poziomie polityki kredytowej poszczególnych banków. Możliwość ustanowienia wspólności majątkowej poprzez zawarcie wzorcowej umowy partnerskiej powinna w tym przypadku dodatkowo pomóc w pozyskaniu wspólnie kredytu. 
  • Podejmowanie decyzji co do leczenia i wizyt w szpitalu – Kwestie związane z odwiedzinami osoby bliskiej jak również prawo dostępu do jej dokumentacji medycznej jest już dziś uregulowana w polskim prawie. Problematyczna może być sytuacja, gdy pacjent zostaje przewieziony do szpitala pozostając nieprzytomnym. Nie widzimy przeszkód w tym, aby kwestię związane z leczeniem osoby bliskiej wchodzimy w skład wzorcowej umowy partnerskiej. 
  • Prawo do organizacji pochówku – w obecnie obowiązującym stanie prawnym kwestia wydania zwłok osobom innym niż z najbliższej rodziny jest problematyczne. Kwestia ta powinna zostać uregulowana we wzorcowej umowie partnerskiej, tak aby każdy człowiek mógł decydować komu zostaną wydane jego zwłoki w celu pochówku. 
  • Dziedziczenie – kwestia dziedziczenia jest zagadnieniem złożonym. Z jednej strony każdy człowiek może sporządzić testament i dysponować swoim majątkiem, z drugiej zaś pojawia się kwestia dziedziczenia ustawowego oraz podatku od spadków i darowizn. Proponujemy, aby te kwestię uregulować w wzorcowej umowie partnerskiej tak aby osoba bliska dziedziczyła na zasadach ustawowych, a podatkowo byłaby traktowana jak członkowie rodziny znajdujący z się w tzw. podatkowej grupie zerowej do wysokości przysługującej jej spadku do kwoty 1 mln zł. Oznacza to, że osoba bliska nie płaciłaby podatku od spadków i darowizn do wysokości spadku 1 mln zł, a powyżej tej kwoty płaciłaby podatek na zasadach ogólnych (w chwili obecnej podatek w wysokości 20% dla osób niespokrewnionych). Regulacje prawne odnośnie zachowku dla najbliższej rodziny powinny pozostać niezmienione. 
  • Zobowiązanie alimentacyjne – Nie widzimy przeszkód, aby dwoje ludzi zobowiązało się wzajemnie do wypłacania sobie alimentów na określonych przez siebie zasadach, które powinny zostać expressis verbis wyartykułowane we wzorcowej umowie partnerskiej.
  • Prawo do odbioru korespondencji oraz wynagrodzenia za pracę osoby bliskiej – zawarcie wzorcowej umowy partnerskiej będzie mogło skutkować możliwością odbioru korespondencji osoby bliskiej. To samo tyczy się możliwości odbioru wynagrodzenia.
  • Prawo do renty lub emerytury po partnerze – Prawo do renty lub emerytury wykracza poza relację dwóch bliskich sobie ludzi, gdyż jest świadczeniem wypłacanym ze środków publicznych. Naszym zdaniem nie powinno rozszerzać się i tak jaz przerośniętej funkcji transferowej państwa.
  • Ubezpieczenie zdrowotne partnera – Naszym zdaniem należy odejść od dotychczas obowiązującego modelu ubezpieczenia zdrowotnego. Sam fakt obywatelstwa lub opłacania podatków powinien skutkować posiadaniem prawa od ochrony zdrowotnej w Polsce.
  • Prawo do wstąpienia w umowę najmu po śmierci osoby bliskiej – zawarcie wzorcowej umowy partnerskiej skutkowałoby możliwością przejęcia umowy najmu osoby bliskiej po jej śmierci. 
  • Prawo odmowy składania zeznań – Naszym zdaniem polskie prawo nie powinno przewidywać możliwości odmowy składania zeznań za wyjątkiem sytuacji już dziś dopuszczalnych tj. w stosunku do najbliższej rodziny. Rozszerzenie tego prawa mogłoby zostać wykorzystane przez grupy przestępcze.
  • Pełnomocnictwo cywilne, administracyjne oraz administracyjno-sądowe – Zawarcie wzorcowej umowy partnerskiej będzie dawało prawo do reprezentowania osoby bliskiej zarówno w postepowaniu cywilnym jak i administracyjnym niezależnie od tego czy posiada się stosowne uprawnienia zawodowe. 
  • Opieka nad osieroconym dzieckiem partnera – opieka nad dziećmi jest podstawową funkcją rodziny i naszym zdaniem należałoby przy tym pozostać. W przypadku osierocenia dziecka sąd powinien wziąć pod uwagę zawarcie umowy partnerskiej, gdy dziecko nie posiada innej bliższej rodziny.
  • Adopcja dzieci – Opowiadamy się za zachowaniem tradycyjnej rodziny jako instytucji, w której powinny wychowywać się dzieci, a co za tym idzie jesteśmy przeciwko możliwości adopcji dzieci przez, pozostające w związku, osoby tej samej płci. 

Powinniśmy dążyć do poszerzenia swobody zawierania umów, zmniejszyć paternalizm państwowy oraz przywileje przysługujące rodzinom z tytułów innych niż posiadanie dzieci. Nie powinniśmy jednak doprowadzać do obciążenia wydatków publicznych z tytułu związku dwóch ludzi np. prawo do renty lub emerytury po partnerze/osobie bliskiej. Ponadto nie powinniśmy podważać tradycyjnego modelu rodziny jako instytucji społecznej ukierunkowanej na prokreacje i wychowanie dzieci. 

Lewica – racjonalizm czy emocje

Skrajnie lewicowe podejście do zagadnień gospodarczych zostało negatywnie zweryfikowane przez historię XX wieku. Lewica postanowiła więc uczynić z wojny ideologicznej forpocztę swojej agendy politycznej. 

Lewica, jeśli idzie o kwestie światopoglądowe, opiera się jednoznacznie na podejściu indywidualistycznym, przy całkowitym niemal odrzuceniu spojrzenia wspólnotowego. Jednostka określa swoje relacje z otoczeniem w sposób jaki uznaje za stosowny, a jeśli optyka ta jest sprzeczna z zasadami moralnymi wyznawanymi przez większość społeczeństwa to rolą państwa jest nie tylko ochrona tej jednostki, ale różnie „rozbrojenie” aksjologii wspólnotowej. 

W jaki sposób prawica i zdroworozsądkowe centrum powinny podejść do dyskusji z lewicą w tym obszarze?

Argumenty opierające się na podejściu wspólnotowym, czy też moralności wspólnotowej będą nieskuteczne z definicji, gdyż lewica odrzuca ten paradygmat. Po prostu dwie strony dyskutowałyby na dwóch zupełnie różnych płaszczyznach, a zwycięsko wyszedłby ten kto używałby lepszych sztuczek erystycznych oraz uzyskał aprobatę bądź to demokratycznej większości, bądź opiniotwórczej mniejszości. Tej dyskusji, która odbywałaby się de facto na płaszczyźnie emocjonalnej nie sposób ocenić w kategorii prawda-fałsz. 

Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest stanąć do debaty na polu walki wybranym przez lewicę tj. dyskusji osadzonej w paradygmacie indywidualistycznym, a następnie doprowadzić dyskutantów do sprzeczności logicznej w ich wypowiedziach bądź do absurdu, którego nie akceptują sami interlokutorzy. Podejście lewicowe wbrew pozorom nie opiera się na racjonalnym rozszerzaniu wolności jednostki, lecz na emocjach. To podejście, które na pierwszy rzut oka wygląda na empatyczne jest w istocie rzeczy erystyczną zagrywką, którą prawica powinna ujawnić publiczności. 

Należałoby zacząć od postawienia zdroworozsądkowej reguły, że to osoba, która chce zmienić status quo obarczona jest ciężarem dowiedzenia, że taką zmianę należy wprowadzić. W przypadku związków homoseksualnych należałby zapytać jakie przesłanki powinny być spełnione, aby dany związek mógł stać się usankcjonowanym przez państwo małżeństwem. Jeśli takie przesłanki zostaną przez lewicę podane należy, zachowując spójność logiczną rozszerzyć ilościowo dany przykład. Aby dany związek został uznany przez lewicę za małżeństwo należy spełnić argument x, y, z…. W takim razie należałoby zapytać, czy jeżeli związek dwóch mężczyzn i jednej kobiety również spełnia argumenty x, y, z, to czy powinien także zostać uznany za małżeństwo? A związek 33 mężczyzn oraz 49 kobiet? Z perspektywy paradygmatu indywidualistycznego stosowanego przez lewicę, założenie, że małżeństwo jest związkiem dwojga ludzi jest tak samo wykluczające jak to, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Argumentacje tą można do woli rozszerzać ilościowo. Co prawda nie falsyfikuje to wypowiedzi przeciwnika, ale sprowadza ją do absurdu. Skoro prawie wszystko może być małżeństwem to w istocie nic min nie jest. 

Nielogiczność systemu, na którym bazuje lewica można wykazać odwołując się do subiektywizmu uczuć. Jeśli dany mężczyzna określa się jako kobieta i wymaga od swojego otoczenia, żeby za takową go uznawało to jak rozwiązać sytuację konfliktową, gdy dowolna osoba, opierająca się na swoim subiektywnym odczuciu, nie zechce się temu poddać? Wewnątrz paradygmatu indywidualistycznego nie istnieje żadna reguła, która pozwoliłaby ocenić która storna ma rację, a która powinna się podporządkować. Brak wewnątrz systemu sędziego, który mógłby rozstrzygnąć tę kolizję. Wykorzystując subiektywności odczuć można w dość łatwy sposób wykazać logiczną sprzeczność w lewicowym dyskursie. Ponadto ową subiektywność uczuć można rozciągnąć na dowolna liczbę przykładów np. wiek, wagę, wzrost, rasę itd. Czy jeśli niski szczupły brunet uzna, że czuje się wysokim, krępym blondynem to może wymagać, aby społeczeństwo zaakceptowało jego wybór? 

Za pomocą racjonalnego redukowania do absurdu oraz wykazywania sprzeczności można rozbroić lewicowy dyskurs, który w gruncie rzeczy oparty jest jedynie na emocjach. Wykazanie tego, że pod płaszczykiem podejścia empatycznego w rzeczywistości kryje się dyskurs przemocowy, jest o wiele lepszą metodą dyskusji niż próba wygrania debaty poprzez zestawienie uniwersalnym wartości moralnych wspólnoty kontra dekadencki i nihilistyczny indywidualizm, jak to często próbuje robić prawica.

Autor: Marek Kułakowski

WSPARCIE

WESPRZYJ NAS

100 PLN

WESPRZYJ NAS

500 PLN

WESPRZYJ NAS

1000 PLN

WESPRZYJ NAS

DOWOLNIE

DOŁĄCZ DO NAS

Buduj z nami ruch konserwatywno-liberalny

Członek KoLibra

Prosimy o wypełnienie wszystkich pól deklaracji zgodnie z prawdą oraz odesłanie jej skanu na adres koliber@koliber.org. Następnie skontaktuje się z Państwem prezes lokalnych struktur i poinformuje, jak dokończyć proces rekrutacji i w jaki sposób zacząć z nami działać.

Sympatyk

Bez formalności icon

Potrzebujemy tylko Twojego adresu mailowego, na który będziemy wysyłać newsletter. Nie poprosimy Cię o żadne inne dane osobowe.

Bez składek icon

Bycie Sypmatykiem naszego stowarzyszenia, choć ma wiele korzyści, nie wiąże się z żadnymi opłatami czy składkami.

Otrzymasz mailingi na temat aktywności KoLiber icon

 

images not found

© 1999-2023 Stowarzyszenie Koliber, ul. Żurawia 47/49 lok. 205, 00-680 Warszawa.

  • image not found
  • Sfinansowano przez Narodowy Instytut
    Wolności - Centrum Rozwoju
    Społeczenstwa Obywatelskiego
    ze środkow Programu Rozwoju
    Organizacji Obywatelskich
    na lata 2018 - 2030

  • image not found